środa, 24 grudnia 2014

2. Rozwinięcie: Polska


Nic nie dzieje się bez przyczyny. Istnieje taki termin, jak efekt motyla, czyli jedno wydarzenie wywołuje lawinę kolejnych wydarzeń czy zbiegów sytuacji. Tak było z wami.
Wraz z przyjaciółkami pojechałaś na mecz siatkówki do pobliskiego Jastrzębia-Zdroju. Nie interesowałaś się siatkówką, wiedziałaś mniej więcej na czym polega ta gra. Nie miałyście nic ciekawszego do roboty, a żal było marnować bilety, które wygrał Tomek, chłopak Martyny. I tak od spotkania na spotkanie, od słowa do słowa Patryk wkradał się do twojego serca, które długo wzbraniało się przed uczuciem bojąc odrzucenia, wykorzystania, zabawy uczuciami. Ta przypadłość pozostała po nieudanych próbach znalezienia się w nowych rodzinach.
Od prawie trzech lat mieszkasz z Justyną w Rybniku, zaś Martyna z Tomkiem w Żorach, a twój chłopak w Jastrzębiu. Nie dałaś się przekonać do wspólnego mieszkania z Patrykiem mimo wielu próśb z jego strony.
Wczesnym popołudniem siatkarz wrócił z wojaży po Rosji, gdzie rozgrywał spotkanie w ramach rewanżowej kolejki ligi mistrzów. Wieczorem przyjechał do ciebie, gdyż pracę kończyłaś dopiero o dziewiętnastej.
- Patryś, musimy przyciąć włosy, bo masz okropną grzywkę. - tymi słowami witasz chłopaka.
- Dziękuję za miłe powitanie, kochanie.
- Naprawdę nie ma za co. - przerywasz pocałunek i perliście uśmiechasz. Zostawiasz Patryka w salonie i idziesz do kuchni przygotować kolację. Justyna zatrzymała się u koleżanki z pracy i wróci około północy, więc macie mieszkanie i czas dla siebie. Po kolacji siadacie na kanapie i cieszycie swoją obecnością. Niby macie włączony telewizor, ale ciągle rozmawiacie, śmiejecie. Patryk opowiada o tym, co zobaczył w odległej Rosji, a ty mówisz co działo się na Śląsku pod nieobecność sportowca. - Kotuś, wracaj już pierwsza dochodzi. - budzisz Patryka, który przysnął.
- Natalka, nie mogę zostać u ciebie?
- Gdybym mieszkała sama, to nie byłoby problemu, ale wiesz, że Justyna krepuje się, gdy jesteś rano…
- To może w końcu zamieszkałabyś ze mną, a nie broniła, gdybym miał cię co najmniej zamknąć, więzić i gwałcić! - zdenerwowany podnosi się do pozycji siedzącej i ubiera bluzę. Dochodzi między wami do sprzeczki, którą przerywa wejście Justyny do mieszkania.
- A wy o co się kłócicie o tej porze? - pyta ściągając kurtkę.
- O nic. Cześć. - rzuca Patryk i zamyka za sobą drzwi. Przyjaciółka próbuje wyciągnąć od ciebie, jaki był powód kłótni, jednak szybko ucinasz temat idąc spać, ponieważ masz na siódmą do pracy.

W kwietniu Patryk dostał powołanie do reprezentacji, a od maja już go w Jastrzębiu nie było. Cztery dni, które miał wolne po sezonie klubowym spędziliście w niewielkiej miejscowości pod Wałbrzychem. Mogliście nacieszyć się swoją obecnością bez zbędnych gapiów.
Polska reprezentacja mimo początkowo dobrych występów spalała się podczas ważnych spotkań, które dawały przepustkę do półfinałów. Tak było podczas finałów ligi światowej oraz mistrzostw świata. Chłopaki po kilku latach niepowodzeń w siatkówce mężczyzn nie radzili sobie z presją, jaka na nich ciążyła, gdy wygrywali jedno spotkanie za drugim i trafiali do ścisłej czołówki. W połowie października Patryk oznajmił ci, że zmienia swe barwy klubowe i przenosi się do Rzeszowa. Ciężko wam było przez pierwsze tygodnie. Rybnik, a Rzeszów dzieli blisko trzysta kilometrów. Nie było, jak dawniej, gdy Patryk mieszkał w Jastrzębiu i dzieliło was kilka kilometrów, które mogłaś minąć pieszo lub przejechać dwa przystanki i być w mieszkaniu siatkarza. Na początku grudnia znacznie mniejszy jest ruch w zakładzie fryzjerskim, a przez liczbę nadgodzin bierzesz dwa dni wolne plus niedziela i jedziesz do stolicy Podkarpacia, by zobaczyć z ukochanym i pobyć z nim przez trzy dni. Akurat mecz drużyny twojego chłopaka odbywa się na miejscu i dodatkowo będziesz miała okazję podziwiać swojego mężczyznę na żywo.
Stresujesz się przed wyjazdem do Rogowa, niewielkiej wsi położonej około dwadzieścia kilometrów od Ostródy. Rodzice Patryka zaprosili cię na wigilię. Zostajesz u państwa Czarneckich także na pierwszy dzień świąt. Drugiego dnia wcześnie rano musicie wracać do Rzeszowa, skąd dzień później pojedziesz autobusem do Rybnika. Widząc pięknie udekorowany stół wzruszasz się, ponieważ, to twoja pierwsza wigilia, którą spędzisz w takim gronie. Wcześniej spędzałaś ten okres w domu dziecka, a następnie z Justyną. Nie przepadasz zbyt bardzo za świętami Bożego Narodzenia, gdyż są one bardzo rodzinne, a ty tej rodziny od kiedy pamiętasz nie posiadałaś.
Po pasterce bierzesz prysznic i kilka minut przed drugą kładziesz się na łóżku obok Patryka. Wtulasz się w niego, a on bierze twoją dłoń i chowa w swojej.
- Dziękuję Patryś. - przerywasz ciszę i składasz czuły pocałunek na ustach siatkarza.
- Nie masz za co dziękować, w końcu przeżyłaś wigilię na jaką zasługujesz. Kocham cię Natalka. - uśmiecha się, by chwilę później gładzić kciukiem twój policzek. Po chwili czułości znowu zapada cisza, którą przerywa twój ukochany. - My będziemy mieć wielką wigilię, w ogóle wielką rodzinę.
- My?
- Tak, chcę mieć dużo dzieci.
- Dużo znaczy ile? - pytasz z przerażeniem w głosie.
- Czwórkę może piątkę? - rozmarza się.
- Myślę, że plan wykonywalny, ale jeszcze nie czas na to. - próbujesz uspokoić rozpalonego Patryka. - Kotuś, jak jutro, ba dzisiaj nie pójdę do komunii, to twoja mama mnie zatłucze…
- Nie przejmuj się moją mamą. - poddajesz się chwili.
Wracasz szczęśliwa do Rybnika, by z powrotem zająć się myciem, strzyżeniem, farbowaniem i wszelkimi innymi zabiegami na włosach klientów. Mijają dni, tygodnie, długie miesiące. Czasem widzisz się z Patrykiem, a nawet jeśli, to tylko kilka godzin maksymalnie dzień. Okropnie tęsknisz za jego codzienną obecnością. To, co cię denerwowało, gdy mieszkał w Jastrzębiu, dzisiaj wiele oddałabyś, by wróciło. W rzeszowskim zespole Patryk gra w podstawowym składzie i było oczywistą sprawą, że ponownie dostanie powołanie do gry w reprezentacji. Ostatnie, nerwowe mecze finałowe dają zwycięstwo, a zarazem mistrzostwo Polski Resovi Rzeszów po czterech latach przerwy. W któryś majowy weekend siatkarze dostają wolną sobotę i niedzielę, więc oczywiste, że Patryk jedzie swoim nowym, czarnym Audi do Rybnika.
- I co postanowiłeś w związku z grą w klubie? Jaki klub? - cicho liczysz, że wróci do Jastrzębia, gdy odeszło dwóch środkowych. Nie chcesz z nim się rozstawać, a Rzeszów był jednym z bliższych miast.
- Biełogorje Biełgorod.
- Co? - wypluwasz kawałek mięsa.
- Natusia, spokojnie. Biełgorod, Rosja.
- Jak mam być spokojna? Patryk, ja ledwo wytrzymywałam, jak grałeś w Rzeszowie mimo, że w maksymalnie trzy godziny mogłeś być u mnie, a ty spokojnie mi mówisz o Rosji, która jest setki kilometrów od Rybnika. - zdenerwowana krzyczysz, odkładasz talerz do zlewu i wchodzisz do sypialni zamykając za sobą drzwi. Kładziesz się na łóżku i zaczynasz szlochać. Spodziewałaś się, że więcej znaczysz dla Patryka, że da ci wcześniej znać, a nie dopiero po podpisaniu kontraktu. Chcesz, żeby grał, żeby się rozwijał, ale też nie chcesz go stracić. Dwadzieścia minut później wchodzi do pokoju i kładzie za tobą przytulając do pleców.
- Głuptasie, chyba nie sądziłaś, że mógłbym lecieć bez ciebie? - śmieje się. Zdezorientowana odwracasz się w jego stronę nic nie rozumiejąc. - Wiesz, że do Rosji trzeba mieć wizę i nie jestem pewien czy od razu dostałabyś ją, więc jednym z moich warunków przejścia do Rosji było to, że również Tobie zapewniają wizę. O pracę w zakładzie się nie martw, jesteś świetną fryzjerką  na pewno po naszym powrocie uda ci się znaleźć pracę. Już moja w tym głowa, jak nie uda. I nie złość się na mnie. - uśmiecha się przepraszająco całując twoją dłoń.
- Mówiłam ci, jak  bardzo ciebie kocham?
- Tego mogę słuchać zawsze. - nie kryje swojego zadowolenia.
- Czyli lecimy do Rosji? - przytakuje skinieniem głowy. Wydajesz z siebie pisk i uwieszasz na szyi siatkarza wyczekując przygody w zimnej Rosji. 

~*~

Życzę wszystkim wesołych, spokojnych i zdrowych świąt Bożego Narodzenia.  

(postaram się do końca tygodnia nadrobić zaległości w czytaniu)

11 komentarzy:

  1. Chciałam być pierwsza, przeczytałam, a tu lipa... :P
    Kristen, mam do ciebie żal :P
    A tak na poważnie to już się uspokajam :D
    Może zacznę tak od du*y strony, ale no chyba jestem w szoku, że Natalka od tak przystała na ten wyjazd do Rosji, ja rozumiem kocha Patryka na zabój, jednak ja bym się chyba z rok zastanawiała (no może góra tydzień). To jest taka mała nurtująca mnie zagwozdka w tym rozdziale, aczkolwiek sprawia ona, że historia i jej rozwój jeszcze mocniej mnie ciekawią :D
    A na koniec pragnę ci zakomunikować, że masz mi tu nie pitolić, bo ja cię odnajdę!
    Skoro idziesz już spać, to dobranoc :*
    Miłej i przyjemnej podusi :D

    OdpowiedzUsuń
  2. czekam na kolejny rozdział,wesołych świąt

    OdpowiedzUsuń
  3. ale cukierkowo <3 wiem jednak, ze coś się zepsuje. Tylko nie wiem co dokładnie. I kto zawini? Patryk czy Natalia? Pozdrawiam i przepraszam za jakośc komentarza (to zdecydowanie nie moja pora) aha. Również zyczę Wesołych Świąt! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Och przepraszam Dzuzeppe, ale ja zwykle jestem pierwsza :P :*

    W końcu się doczekałam tak bardzo wyczekiwanego przeze mnie startu opowiadania z PC :D
    Jak na razie, mimo wszystkich problemów z kilometrami i brakiem chęci wspólnego mieszkania ze strony Natalii panuje tutaj sielanka. Ciekawe co się stanie takiego, że między nimi nie będzie za ciekawie... Bo chyba będzie? :D Tytuł jest taki dość dwuznaczny :D Czyżby ten wspólny wyjazd do Rosji miałby być zapalnikiem? W końcu Natalka też ma jakieś swoje życie poza Patrykiem...
    Ściskam świątecznie :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak w każdy związku pojawiają się jakieś komplikacje, kłótnie, czy jak u Patryka i Natalii dzielące kilometry. Dotychczas to był problem, a teraz Rosja, nie było opcji żeby ona tutaj została. Przyznam, że troszkę mnie zdziwił fakt, że wcześniej nie przystawała na propozycję wspólnego mieszkania, a tu zgodziła się w kilka sekund. Ciekawi mnie co wyniknie z tego wspólnego mieszkania i to w zimnej Rosji bo tak na dobrą sprawę spodziewać się można wszystkiego.
    Przepraszam, że dopiero dzisiaj, ale wróciłam do domu po świątecznych objazdach dopiero ;)


    Ściskam ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże, od początku. Bardzo współczuje Natalce, nawet nie przypuszczam jak wielki czuła ból kiedy kolejna rodzinna oddawała ją znów do Domu Dziecka jak zwykłą zużytą rzecz. To niedomyślenia jak ludzie są egoistycznie chorzy.

    No ale ma Patrysia, który jest taki idealnie idealny. Chyba, każda z dziewczyn chciałaby mieć takiego rycerza w czarnym audi.

    Przepraszam,że dopiero teraz jestem. Na szubienice ze mną. Chyba.


    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Strasznie mi się podoba ta historia. Jestem ciekawa jak wszystko się potoczy. W większości związków dochodzi do chwilowych rozłąk, przez nagły wyjazd itd. Fajnie, że ich to nie spotka :)
    Od jakiegoś czasu też zaczęłam pisać i założyłam swoj własny blog, dlatego zapraszam bo potrzebuje czytelników :) http://what--divides--us.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak samo jak Natalka nie lubię świąt Bożego Narodzenia. To przykre jaką krzywdę mogą wyrządzić ludzie ludziom. Nawet zwierzęta tak się nie zachowują! :(
    Ciekawe jak im teraz się będzie żyło w tej Rosji. Gdy Patryk grał w Rzeszowie, jeszcze jakoś sobie radzili. Chociaż nie było łatwo.
    Mam nadzieję, że jakoś im się ułoży i będą szczęśliwi. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. No , to ten tego... W końcu, po wielu przejściach, komplikacjach i różnych przykrych sytuacjach, Natka i Patryk zaznali szczęścia we własnych ramionach. :) Oby ta sielanka trwała jak najdłużej, ale podejrzewam, że w kolejnych rozdziałach jakoś skomplikujesz ich sytuację, co zapewne niekoniecznie będzie mi się podobać, ale - jak to mówią - pożyjemy, zobaczymy. ;)
    ps) fajnie mieć u boku fryzjerkę na każde zawołanie:)

    OdpowiedzUsuń