Nic nie dzieje się bez przyczyny. Istnieje taki termin, jak efekt motyla, czyli jedno wydarzenie wywołuje lawinę kolejnych wydarzeń czy zbiegów sytuacji. Tak było z wami.
Wraz z
przyjaciółkami pojechałaś na mecz siatkówki do pobliskiego Jastrzębia-Zdroju. Nie
interesowałaś się siatkówką, wiedziałaś mniej więcej na czym polega ta gra. Nie
miałyście nic ciekawszego do roboty, a żal było marnować bilety, które wygrał
Tomek, chłopak Martyny. I tak od spotkania na spotkanie, od słowa do słowa
Patryk wkradał się do twojego serca, które długo wzbraniało się przed uczuciem
bojąc odrzucenia, wykorzystania, zabawy uczuciami. Ta przypadłość pozostała
po nieudanych próbach znalezienia się w nowych rodzinach.
Od prawie
trzech lat mieszkasz z Justyną w Rybniku, zaś Martyna z Tomkiem w Żorach, a twój
chłopak w Jastrzębiu. Nie dałaś się przekonać do wspólnego mieszkania z
Patrykiem mimo wielu próśb z jego strony.
Wczesnym popołudniem
siatkarz wrócił z wojaży po Rosji, gdzie rozgrywał spotkanie w ramach
rewanżowej kolejki ligi mistrzów. Wieczorem przyjechał do ciebie, gdyż pracę
kończyłaś dopiero o dziewiętnastej.
- Patryś,
musimy przyciąć włosy, bo masz okropną grzywkę. - tymi słowami witasz chłopaka.
- Dziękuję
za miłe powitanie, kochanie.
- Naprawdę nie
ma za co. - przerywasz pocałunek i perliście uśmiechasz. Zostawiasz Patryka w
salonie i idziesz do kuchni przygotować kolację. Justyna zatrzymała się u
koleżanki z pracy i wróci około północy, więc macie mieszkanie i czas dla
siebie. Po kolacji siadacie na kanapie i cieszycie swoją obecnością. Niby macie
włączony telewizor, ale ciągle rozmawiacie, śmiejecie. Patryk opowiada o tym, co
zobaczył w odległej Rosji, a ty mówisz co działo się na Śląsku pod nieobecność
sportowca. - Kotuś, wracaj już pierwsza dochodzi. - budzisz Patryka, który
przysnął.
- Natalka,
nie mogę zostać u ciebie?
- Gdybym
mieszkała sama, to nie byłoby problemu, ale wiesz, że Justyna krepuje się, gdy
jesteś rano…
- To może w
końcu zamieszkałabyś ze mną, a nie broniła, gdybym miał cię co najmniej zamknąć,
więzić i gwałcić! - zdenerwowany podnosi się do pozycji siedzącej i ubiera
bluzę. Dochodzi między wami do sprzeczki, którą przerywa wejście Justyny do
mieszkania.
- A wy o co
się kłócicie o tej porze? - pyta ściągając kurtkę.
- O nic.
Cześć. - rzuca Patryk i zamyka za sobą drzwi. Przyjaciółka próbuje wyciągnąć od ciebie, jaki był powód kłótni, jednak szybko ucinasz temat idąc spać, ponieważ
masz na siódmą do pracy.
W kwietniu
Patryk dostał powołanie do reprezentacji, a od maja już go w Jastrzębiu nie
było. Cztery dni, które miał wolne po sezonie klubowym spędziliście w
niewielkiej miejscowości pod Wałbrzychem. Mogliście nacieszyć się swoją
obecnością bez zbędnych gapiów.
Polska reprezentacja
mimo początkowo dobrych występów spalała się podczas ważnych spotkań, które
dawały przepustkę do półfinałów. Tak było podczas finałów ligi światowej oraz
mistrzostw świata. Chłopaki po kilku latach niepowodzeń w siatkówce mężczyzn
nie radzili sobie z presją, jaka na nich ciążyła, gdy wygrywali jedno spotkanie
za drugim i trafiali do ścisłej czołówki. W połowie października Patryk oznajmił
ci, że zmienia swe barwy klubowe i przenosi się do Rzeszowa. Ciężko wam było
przez pierwsze tygodnie. Rybnik, a Rzeszów dzieli blisko trzysta kilometrów. Nie
było, jak dawniej, gdy Patryk mieszkał w Jastrzębiu i dzieliło was kilka
kilometrów, które mogłaś minąć pieszo lub przejechać dwa przystanki i być w
mieszkaniu siatkarza. Na początku grudnia znacznie mniejszy jest ruch w
zakładzie fryzjerskim, a przez liczbę nadgodzin bierzesz dwa dni wolne plus
niedziela i jedziesz do stolicy Podkarpacia, by zobaczyć z ukochanym i pobyć z
nim przez trzy dni. Akurat mecz drużyny twojego chłopaka odbywa się na miejscu i dodatkowo będziesz
miała okazję podziwiać swojego mężczyznę na żywo.
Stresujesz się przed wyjazdem do Rogowa, niewielkiej wsi położonej około dwadzieścia kilometrów od Ostródy. Rodzice Patryka zaprosili cię na wigilię. Zostajesz u państwa Czarneckich także na pierwszy dzień świąt. Drugiego dnia wcześnie rano musicie wracać do Rzeszowa, skąd dzień później pojedziesz autobusem do Rybnika. Widząc pięknie udekorowany stół wzruszasz się, ponieważ, to twoja pierwsza wigilia, którą spędzisz w takim gronie. Wcześniej spędzałaś ten okres w domu dziecka, a następnie z Justyną. Nie przepadasz zbyt bardzo za świętami Bożego Narodzenia, gdyż są one bardzo rodzinne, a ty tej rodziny od kiedy pamiętasz nie posiadałaś.
Stresujesz się przed wyjazdem do Rogowa, niewielkiej wsi położonej około dwadzieścia kilometrów od Ostródy. Rodzice Patryka zaprosili cię na wigilię. Zostajesz u państwa Czarneckich także na pierwszy dzień świąt. Drugiego dnia wcześnie rano musicie wracać do Rzeszowa, skąd dzień później pojedziesz autobusem do Rybnika. Widząc pięknie udekorowany stół wzruszasz się, ponieważ, to twoja pierwsza wigilia, którą spędzisz w takim gronie. Wcześniej spędzałaś ten okres w domu dziecka, a następnie z Justyną. Nie przepadasz zbyt bardzo za świętami Bożego Narodzenia, gdyż są one bardzo rodzinne, a ty tej rodziny od kiedy pamiętasz nie posiadałaś.
Po pasterce
bierzesz prysznic i kilka minut przed drugą kładziesz się na łóżku obok
Patryka. Wtulasz się w niego, a on bierze twoją dłoń i chowa w swojej.
- Dziękuję
Patryś. - przerywasz ciszę i składasz czuły pocałunek na ustach siatkarza.
- Nie masz
za co dziękować, w końcu przeżyłaś wigilię na jaką zasługujesz. Kocham cię
Natalka. - uśmiecha się, by chwilę później gładzić kciukiem twój policzek. Po chwili
czułości znowu zapada cisza, którą przerywa twój ukochany. - My będziemy mieć
wielką wigilię, w ogóle wielką rodzinę.
- My?
- Tak, chcę
mieć dużo dzieci.
- Dużo
znaczy ile? - pytasz z przerażeniem w głosie.
- Czwórkę
może piątkę? - rozmarza się.
- Myślę, że
plan wykonywalny, ale jeszcze nie czas na to. - próbujesz uspokoić rozpalonego
Patryka. - Kotuś, jak jutro, ba dzisiaj nie pójdę do komunii, to twoja mama
mnie zatłucze…
- Nie
przejmuj się moją mamą. - poddajesz się chwili.
Wracasz szczęśliwa
do Rybnika, by z powrotem zająć się myciem, strzyżeniem, farbowaniem i wszelkimi
innymi zabiegami na włosach klientów. Mijają dni, tygodnie, długie miesiące. Czasem widzisz
się z Patrykiem, a nawet jeśli, to tylko kilka godzin maksymalnie dzień. Okropnie
tęsknisz za jego codzienną obecnością. To, co cię denerwowało, gdy mieszkał w
Jastrzębiu, dzisiaj wiele oddałabyś, by wróciło. W rzeszowskim zespole Patryk gra
w podstawowym składzie i było oczywistą sprawą, że ponownie dostanie powołanie
do gry w reprezentacji. Ostatnie, nerwowe mecze finałowe dają zwycięstwo, a zarazem mistrzostwo Polski Resovi Rzeszów po czterech latach przerwy. W któryś majowy weekend siatkarze
dostają wolną sobotę i niedzielę, więc oczywiste, że Patryk jedzie swoim nowym,
czarnym Audi do Rybnika.
- I co postanowiłeś w związku z grą w klubie? Jaki klub? - cicho liczysz, że wróci
do Jastrzębia, gdy odeszło dwóch środkowych. Nie chcesz z nim się rozstawać, a
Rzeszów był jednym z bliższych miast.
- Biełogorje
Biełgorod.
- Co? -
wypluwasz kawałek mięsa.
- Natusia,
spokojnie. Biełgorod, Rosja.
- Jak mam
być spokojna? Patryk, ja ledwo wytrzymywałam, jak grałeś w Rzeszowie mimo, że w
maksymalnie trzy godziny mogłeś być u mnie, a ty spokojnie mi mówisz o Rosji,
która jest setki kilometrów od Rybnika. - zdenerwowana krzyczysz, odkładasz
talerz do zlewu i wchodzisz do sypialni zamykając za sobą drzwi. Kładziesz się
na łóżku i zaczynasz szlochać. Spodziewałaś się, że więcej znaczysz dla
Patryka, że da ci wcześniej znać, a nie dopiero po podpisaniu kontraktu. Chcesz,
żeby grał, żeby się rozwijał, ale też nie chcesz go stracić. Dwadzieścia minut
później wchodzi do pokoju i kładzie za tobą przytulając do pleców.
- Głuptasie,
chyba nie sądziłaś, że mógłbym lecieć bez ciebie? - śmieje się. Zdezorientowana
odwracasz się w jego stronę nic nie rozumiejąc. - Wiesz, że do Rosji trzeba
mieć wizę i nie jestem pewien czy od razu dostałabyś ją, więc jednym z moich
warunków przejścia do Rosji było to, że również Tobie zapewniają wizę. O pracę
w zakładzie się nie martw, jesteś świetną fryzjerką na pewno po naszym powrocie uda ci się
znaleźć pracę. Już moja w tym głowa, jak nie uda. I nie złość się na mnie. -
uśmiecha się przepraszająco całując twoją dłoń.
- Mówiłam
ci, jak bardzo ciebie kocham?
- Tego mogę
słuchać zawsze. - nie kryje swojego zadowolenia.
- Czyli
lecimy do Rosji? - przytakuje skinieniem głowy. Wydajesz z siebie pisk i
uwieszasz na szyi siatkarza wyczekując przygody w zimnej Rosji.
~*~
Życzę wszystkim wesołych, spokojnych i zdrowych świąt Bożego Narodzenia.
(postaram się do końca tygodnia nadrobić zaległości w czytaniu)
Chciałam być pierwsza, przeczytałam, a tu lipa... :P
OdpowiedzUsuńKristen, mam do ciebie żal :P
A tak na poważnie to już się uspokajam :D
Może zacznę tak od du*y strony, ale no chyba jestem w szoku, że Natalka od tak przystała na ten wyjazd do Rosji, ja rozumiem kocha Patryka na zabój, jednak ja bym się chyba z rok zastanawiała (no może góra tydzień). To jest taka mała nurtująca mnie zagwozdka w tym rozdziale, aczkolwiek sprawia ona, że historia i jej rozwój jeszcze mocniej mnie ciekawią :D
A na koniec pragnę ci zakomunikować, że masz mi tu nie pitolić, bo ja cię odnajdę!
Skoro idziesz już spać, to dobranoc :*
Miłej i przyjemnej podusi :D
czekam na kolejny rozdział,wesołych świąt
OdpowiedzUsuńale cukierkowo <3 wiem jednak, ze coś się zepsuje. Tylko nie wiem co dokładnie. I kto zawini? Patryk czy Natalia? Pozdrawiam i przepraszam za jakośc komentarza (to zdecydowanie nie moja pora) aha. Również zyczę Wesołych Świąt! :)
OdpowiedzUsuńOch przepraszam Dzuzeppe, ale ja zwykle jestem pierwsza :P :*
OdpowiedzUsuńW końcu się doczekałam tak bardzo wyczekiwanego przeze mnie startu opowiadania z PC :D
Jak na razie, mimo wszystkich problemów z kilometrami i brakiem chęci wspólnego mieszkania ze strony Natalii panuje tutaj sielanka. Ciekawe co się stanie takiego, że między nimi nie będzie za ciekawie... Bo chyba będzie? :D Tytuł jest taki dość dwuznaczny :D Czyżby ten wspólny wyjazd do Rosji miałby być zapalnikiem? W końcu Natalka też ma jakieś swoje życie poza Patrykiem...
Ściskam świątecznie :*
♥!
OdpowiedzUsuńJakoś ci to wybaczę :*
OdpowiedzUsuńJak w każdy związku pojawiają się jakieś komplikacje, kłótnie, czy jak u Patryka i Natalii dzielące kilometry. Dotychczas to był problem, a teraz Rosja, nie było opcji żeby ona tutaj została. Przyznam, że troszkę mnie zdziwił fakt, że wcześniej nie przystawała na propozycję wspólnego mieszkania, a tu zgodziła się w kilka sekund. Ciekawi mnie co wyniknie z tego wspólnego mieszkania i to w zimnej Rosji bo tak na dobrą sprawę spodziewać się można wszystkiego.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że dopiero dzisiaj, ale wróciłam do domu po świątecznych objazdach dopiero ;)
Ściskam ♥
Boże, od początku. Bardzo współczuje Natalce, nawet nie przypuszczam jak wielki czuła ból kiedy kolejna rodzinna oddawała ją znów do Domu Dziecka jak zwykłą zużytą rzecz. To niedomyślenia jak ludzie są egoistycznie chorzy.
OdpowiedzUsuńNo ale ma Patrysia, który jest taki idealnie idealny. Chyba, każda z dziewczyn chciałaby mieć takiego rycerza w czarnym audi.
Przepraszam,że dopiero teraz jestem. Na szubienice ze mną. Chyba.
Pozdrawiam
Strasznie mi się podoba ta historia. Jestem ciekawa jak wszystko się potoczy. W większości związków dochodzi do chwilowych rozłąk, przez nagły wyjazd itd. Fajnie, że ich to nie spotka :)
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu też zaczęłam pisać i założyłam swoj własny blog, dlatego zapraszam bo potrzebuje czytelników :) http://what--divides--us.blogspot.com/
Tak samo jak Natalka nie lubię świąt Bożego Narodzenia. To przykre jaką krzywdę mogą wyrządzić ludzie ludziom. Nawet zwierzęta tak się nie zachowują! :(
OdpowiedzUsuńCiekawe jak im teraz się będzie żyło w tej Rosji. Gdy Patryk grał w Rzeszowie, jeszcze jakoś sobie radzili. Chociaż nie było łatwo.
Mam nadzieję, że jakoś im się ułoży i będą szczęśliwi. :)
No , to ten tego... W końcu, po wielu przejściach, komplikacjach i różnych przykrych sytuacjach, Natka i Patryk zaznali szczęścia we własnych ramionach. :) Oby ta sielanka trwała jak najdłużej, ale podejrzewam, że w kolejnych rozdziałach jakoś skomplikujesz ich sytuację, co zapewne niekoniecznie będzie mi się podobać, ale - jak to mówią - pożyjemy, zobaczymy. ;)
OdpowiedzUsuńps) fajnie mieć u boku fryzjerkę na każde zawołanie:)