wtorek, 28 kwietnia 2015

6. Zakończenie



Mijają kolejne dni bez większej historii. Codziennie budzicie się, zjadacie śniadanie, obiad, kolację. Czasem zdarzy wam się wyjść na jakiś spacer, do kina czy spotkać ze znajomymi. Choć trzeba przyznać, że od straty dziecka nie masz większej ochoty na kontakt  z innymi ludźmi, bawić się wśród gwaru. Najlepiej czujesz się w domowym zaciszu, przy boku Patryka, a czasem nawet sama ze swoją wewnętrzną żałobą za córeczką i mimo, że starasz się wrócić do pełnej normalności, to głowa przypomina sobie o wydarzeniach sprzed kilku tygodni. Najgorzej jest wyrzucić z siebie to uczucie starty osoby z którą przez kilka miesięcy byłaś połączona. Osóbka, która była dotąd sensem życia, kimś najważniejszym dla was, nagle odchodzi nim zdążyła na dobre zamieszkać. Czujesz, że życie
wysuwa ci się spod stóp, że nie masz po co żyć. Lecz jest osoba dla której robisz wszystko, by z powrotem zebrać się w jedną całość, tą osobą jest Patryk, którego kochasz całym swoim popękanym sercem. Jego obecność daje ci siłę, która pozwala ci wrócić do normalności. Jego ramiona są najlepszym pasem bezpieczeństwa. Jego uśmiech jest najcenniejszy. Jego obecność jest wystarczająca.  
- Natalka, nie widziałaś mojej koszulki treningowej? - siatkarz wyrywa cię z amoku przemyśleń.
- Widziałam, wczoraj ją schowałam do komody. Już ci przynoszę. - wstajesz z łóżka i przynosisz Patrykowi pożądany przedmiot.
- Dziękuję, co ja bym bez ciebie zrobił. - obejmuje cię jedną ręką w talii i przyciąga do siebie subtelnie muskając usta. Wplątujesz dłonie w jego włosy i coraz mocniej całujesz.
- Kotek, dwadzieścia minut i będziesz mógł iść na trening. - zmysłowo szepczesz. Narzeczony zerka na zegar i ponownie wpija w twoje usta.
- Natka, nie mam czasu…
- Patryś, piętnaście minut i będziesz z powrotem ubrany, proszę… - jedną ręką podnosisz jego koszulkę, drugą zajmujesz guzikiem przy spodniach.
- Oszalałem razem z tobą. - triumfalnie się śmiejesz popychając go na sofę i ściągasz jeansy.

Przeglądasz katalogi ze ślubnymi sukniami, fryzurami, tortami, dekoracjami i innymi dodatkami i nie możesz się zdecydować na nic, bo każde zdjęcie jest piękne. Odkładasz czasopisma i bierzesz się za przygotowanie obiadu, a popołudniu zaczniesz pomału pakowanie, ponieważ za tydzień wracacie do Polski, gdyż sezon ligowy się kończy, a Patryk po raz kolejny zmienia barwy klubowe. Tym razem bliżej mu do polskiej ligi, choć kusi go zachód, ale jeszcze nic nie zdecydował. Wieczorem otrzymujesz telefon z informacją, że możesz podejść do kliniki i odebrać wyniki badań genetycznych dotyczących historii przodków. Patryka nie ma w domu, więc decydujesz się poczekać, aż wróci, gdyż nie chcesz iść sama.
Czekasz z wielką niecierpliwością na Patryka byście mogli pojechać do kliniki. Jesteś wyjątkowo nabuzowana i nie możesz doczekać, byle poznać wyniki. Nie wiesz kompletnie co możesz się spodziewać, a ta niewiedza dodatkowo cię podnieca. Kilka minut po trzynastej przekraczacie próg kliniki i idziecie do odpowiedniego pokoju odebrać wyniki.
- Państwo są razem, tak? - pyta was pielęgniarka siedząca za biurkiem i szukająca coś w komputerze. Kiwacie głową na potwierdzenie. Każda sekunda dłuższy się niemiłosiernie, a ty chcesz, jak najszybciej poznać wyniki. - Państwo są rodziną? - kolejne irytujące pytanie.
- Nie, jeszcze nie. Patryk Czarnowski jest moim narzeczonym, ja nazywam się Natalia Adamczyk. - przypominasz wasze dane mocno wzburzona.
- Czyli teoretycznie jesteście sobie obcymi osobami? - nie rozumiesz pytań kobiety, ale cierpliwie odpowiadasz. - W takim razie nie wiem co się dzieje, ale w państwa DNA jest powtarzalna sekwencja genów.
- To musi być jakieś nieporozumienie. Może pani pomyliła koperty z wynikami, proszę sprawdzić. - odpowiada mocno zdenerwowany Patryk, gdy ty usiadłaś na krześle, ponieważ zrobiło ci się słabo.

*

Mimo dokładnego sprawdzenia, powtórkowych badań, nie było mowy o nieporozumieniu. Patryk Czarnowski jest przyrodnim bratem Natalii Adamskiej. Wydaje się nieprawdopodobne? A jednak jest prawdą. Ten, który pomógł Ci wstać po wyjściu z domu dziecka, który był oparciem w trudnych chwilach nagle stał się osobą, która doprowadziła do wewnętrznej destrukcji twej wątłej osoby. Nie mogłaś uwierzyć, że na pozór głupie badania, które były robione po części dla zabawy, by poznać przodków, pozwolą poznać brata i ojca. Najgorsze, że brat okazał się być twoim narzeczonym. Był twoją opoką. Był twoim spełnieniem marzeń. Był najlepszym kochankiem. Brzydzisz się siebie za każdym razem, gdy pomyślisz, że uprawiałaś seks z własnym bratem. Ta myśl cię odraża. Nie możesz pojąć, że mężczyzna z którym chciałaś wiązać przyszłość, mieć dzieci, stworzyć rodzinę okazał się być rodziną tej samej krwi.
Poznajesz prawdę, a raczej okoliczności zajścia w ciążę twojej matki wraz z ojcem Patryka. Dwadzieścia parę lat temu. Lato. Reprezentacja polski wioślarzy przebywa na obozie w austriackim Wiedniu. Tam też Krzysztof Czarnowski mimo, że w Polsce czeka na niego żona i dwójka dzieci, to on zupełnie o tym zapominając zabawia się z pewną polką, która przebywała w tamtych okolicach, gdyż pracowała w pobliskim hotelu. Wraca jak gdyby nigdy nic do Polski do swojego poukładanego życia  nie dowiadując, że będąc w Austrii przyczynił się do poczęcia nowego życia.
Nie czekasz, aż Patryk zakończy sezon, tylko zaraz po otrzymaniu wyników rezerwujesz nocleg w motelu, a tydzień później jesteś w Anglii u swojej przyjaciółki Justyny. Nie przypominasz dawnej siebie. Blond włosy, które zawsze były idealnie ułożone teraz non stop związujesz w byle jakiego kucyka czy koka. Dopasowane ubrania zamieniasz na wygodne dresy, szerokie koszulki i swetry. Brak makijażu na twarzy, a jedyne co widać to podkrążone oczy, czerwony nos od płaczu i okropne, fioletowe żyły na rękach. Patryk próbował się z tobą skontaktować, ale nie potrafisz z nim rozmawiać nawet przez telefon, a nie wyobrażasz spotkać twarzą w twarz. Jakimś sposobem udaje się Justynie wkręcić ciebie do pracy na zmywaku w knajpce w której ona pracuje. Nie jest to szczyt marzeń, ale zawsze, to jakiś sposób na zarobienie pieniędzy i zajęcie głowy na kilka godzin pracą, a nie myśleniem o Nim. Skłamałabyś mówiąc, że o nim nie myślisz, bo robisz to bardzo często. Czasem są dni, kiedy jego osoba jest każdej godzinie, a i takie godziny, kiedy jest w każdej minucie. Bywa, że zasypiasz i budzisz się z jego widokiem w oczach. Masz wrażenie, że połowa spotkanych mężczyzn na ulicy przypomina ci go. Najgorsze są jakieś drobiazgi, kiedy na przykład usłyszysz piosenkę z którą mieliście jakieś wspomnienia, film, perfumy itp. Zdajesz sobie sprawę, że to obsesja, ale nie możesz się powstrzymać, gdyż to silniejsze od ciebie.
Prosto po pracy udajesz się do apteki, by kupić co najmniej trzy testy ciążowe, które masz nadzieję, że wykluczą twoje przypuszczenia i choć jeden problem zniknie. Kładziesz prostokąciki na rogu wanny i ustawiasz alarm na telefonie. Siadasz po turecku na posadzce i wręcz błagasz Boga, by nie kazał cię ciążą. Po wyłączeniu alarmu zamykasz oczy i czekasz kilka sekund z urojoną nadzieję, że gdy ponownie otworzysz powieki, tak wszystkie problemy znikną. Podnosisz się do pozycji klęczącej i zerkasz na testy. Na dwóch są wyraźne kreski, na jednym blada, ale także potwierdzająca ciążę. Rozpaczliwie płaczesz nie zdołają połykać łez. Nie wyobrażasz sobie, urodzić dziecko własnego brata. Ta myśl od razu wywołała reakcję wymiotną. Nie wyobrażasz sobie, że ta istotka także może być chora, jak wasza poprzednia córeczka. W końcu kazirodztwo wiąże za sobą wiele chorób genetycznych. Teraz zdajesz sobie sprawę dlaczego twoje dziecko miało te wszystkie choroby i deformacje. Mnóstwo myśli przelatuje przez twoją głowę, jednak wiesz jedno - co byś nie zrobiła, tak każde rozwiązanie będzie krzywdzące. Bierzesz prysznic i kładziesz się do łóżka nim wróci przyjaciółka. Całą noc nie możesz zmrużyć oka, a wielki szloch kryjesz przyciskając głowę do poduszki. Nie chcesz urodzić tego dziecka, bo wiesz, że nie będziesz potrafiła go w pełni kochać. Każdy jego centymetr będzie ci przypominał, że jego ojcem jest twój przyrodni brat. Nie chcesz także przeżywać obumarcia maleństwa, jak było podczas poprzedniej ciąży. Aborcja? Byłaś i chyba nadal jesteś wielką przeciwniczką, w końcu to maleństwo nie jest niczemu winne. Na tabletkę „po” jest już za późno. Jesteś zrozpaczona. Zostałaś z tym sama. Bijesz się z myślami przez kolejne dwa dni i decydujesz na przerwanie ciąży. Może Bóg ci kiedyś wybaczy, trzymasz się tego w końcu wszystkich kocha. Może ty sobie kiedyś wybaczysz, że to uczyniłaś. Nie mówiąc nic nikomu udało ci się znaleźć lekarza, który podejmuje się spełnić twoją prośbę. Wchodzisz do gabinetu zdeterminowana, wychodzisz zapłakana. Niby ‘problem’ znikł, ale wyrzuty sumienia są żywe.
Za każdym razem, gdy usłyszysz Jego imię momentalnie sztywniejesz. Ciągle bliskie i ukochane, a zarazem wywołujące tyle cierpienia. Mimo upływu czasu nie możesz się pogodzić z tym, że ten człowiek jest twoim bratem, że znasz ojca. Przeklinasz siebie, dlaczego tak bardzo chciałaś wykonać te badania genetyczne, by poznać historię przodków. Gdyby nie twoje dążenie dzisiaj przygotowywałabyś się do ślubu. Nikt by nie wiedział, jakie relacje ciebie łączą z mężem i teściem. Każdemu z was żyłoby się lepiej. Rozbiłaś dwie rodziny. Rodzice Patryka rozwiedli się. Nie możesz sobie darować, że nie posłuchałaś Patryka, który ciebie namawiał, by nie robić tych badań, bo nic nie dadzą, jednak się upierałaś, a on jak zwykle uległ ci. Kochasz go i nienawidzisz.
Po kilkunastu miesiącach znajdujesz maila na poczcie zaadresowanego przez Patryka. Otwierasz list z szalenie bijącym sercem mimo, że widzisz tylko kilka zdań napisanych przez niego, a nie musisz słyszeć głosu czy widzieć jego twarzy. Pyta czy mogłabyś się z nim spotkać, czy może ci pomóc i czy ty możesz jemu pomóc, bo sobie nie radzi. Spędzasz cały wieczór czytając setny raz te same zdania i zalewasz łzami. Może kiedyś będziesz w stanie spotkać z nim i spojrzeć mu w oczy. Na pewno nie teraz. Mogłaś mieć wszystko z nim. Teraz nie masz nic. Oboje nie macie. Jedna, głupia decyzja zaważyła o dalszej przyszłości, zrobiła wyrwę w sercu i psychice i nic nie jest w stanie wrócić dawnego spokoju. Czasu już nie cofniecie. Może kiedyś spróbujecie żyć, jak rodzeństwo.

Koniec.

 ~*~

Chciałabym podziękować Wam za obecność.
Byłabym wdzięczna, gdybyście w tym ostatnim poście dały jakiś znak, jeśli rzeczywiście czytałyście. :)

Zachęcam do zapoznania z moimi dwoma blogami, które mam nadzieję, że zrealizuję - Paweł i Bartek. / Ask