Mijają
kolejne dni bez większej historii. Codziennie budzicie się, zjadacie śniadanie,
obiad, kolację. Czasem zdarzy wam się wyjść na jakiś spacer, do kina czy
spotkać ze znajomymi. Choć trzeba przyznać, że od straty dziecka nie masz
większej ochoty na kontakt z innymi
ludźmi, bawić się wśród gwaru. Najlepiej czujesz się w domowym zaciszu, przy
boku Patryka, a czasem nawet sama ze swoją wewnętrzną żałobą za córeczką i
mimo, że starasz się wrócić do pełnej normalności, to głowa przypomina sobie o
wydarzeniach sprzed kilku tygodni. Najgorzej jest wyrzucić z siebie to uczucie
starty osoby z którą przez kilka miesięcy byłaś połączona. Osóbka, która była
dotąd sensem życia, kimś najważniejszym dla was, nagle odchodzi nim zdążyła na
dobre zamieszkać. Czujesz, że życie
wysuwa ci
się spod stóp, że nie masz po co żyć. Lecz jest osoba dla której robisz
wszystko, by z powrotem zebrać się w jedną całość, tą osobą jest Patryk,
którego kochasz całym swoim popękanym sercem. Jego obecność daje ci siłę, która
pozwala ci wrócić do normalności. Jego ramiona są najlepszym pasem
bezpieczeństwa. Jego uśmiech jest najcenniejszy. Jego obecność jest
wystarczająca.
- Natalka, nie widziałaś mojej
koszulki treningowej? - siatkarz wyrywa cię z amoku przemyśleń.
- Widziałam,
wczoraj ją schowałam do komody. Już ci przynoszę. - wstajesz z łóżka i
przynosisz Patrykowi pożądany przedmiot.
- Dziękuję,
co ja bym bez ciebie zrobił. - obejmuje cię jedną ręką w talii i przyciąga do
siebie subtelnie muskając usta. Wplątujesz dłonie w jego włosy i coraz mocniej
całujesz.
- Kotek,
dwadzieścia minut i będziesz mógł iść na trening. - zmysłowo szepczesz.
Narzeczony zerka na zegar i ponownie wpija w twoje usta.
- Natka, nie
mam czasu…
- Patryś,
piętnaście minut i będziesz z powrotem ubrany, proszę… - jedną ręką podnosisz
jego koszulkę, drugą zajmujesz guzikiem przy spodniach.
- Oszalałem
razem z tobą. - triumfalnie się śmiejesz popychając go na sofę i ściągasz
jeansy.
Przeglądasz katalogi
ze ślubnymi sukniami, fryzurami, tortami, dekoracjami i innymi dodatkami i nie
możesz się zdecydować na nic, bo każde zdjęcie jest piękne. Odkładasz
czasopisma i bierzesz się za przygotowanie obiadu, a popołudniu zaczniesz
pomału pakowanie, ponieważ za tydzień wracacie do Polski, gdyż sezon ligowy się
kończy, a Patryk po raz kolejny zmienia barwy klubowe. Tym razem bliżej mu do
polskiej ligi, choć kusi go zachód, ale jeszcze nic nie zdecydował. Wieczorem
otrzymujesz telefon z informacją, że możesz podejść do kliniki i odebrać wyniki
badań genetycznych dotyczących historii przodków. Patryka nie ma w domu, więc
decydujesz się poczekać, aż wróci, gdyż nie chcesz iść sama.
Czekasz z
wielką niecierpliwością na Patryka byście mogli
pojechać do kliniki. Jesteś wyjątkowo nabuzowana i nie możesz doczekać, byle
poznać wyniki. Nie wiesz kompletnie co możesz się spodziewać, a ta niewiedza
dodatkowo cię podnieca. Kilka minut po trzynastej przekraczacie próg kliniki i
idziecie do odpowiedniego pokoju odebrać wyniki.
- Państwo są
razem, tak? - pyta was pielęgniarka siedząca za biurkiem i szukająca coś w
komputerze. Kiwacie głową na potwierdzenie. Każda sekunda dłuższy się
niemiłosiernie, a ty chcesz, jak najszybciej poznać wyniki. - Państwo są
rodziną? - kolejne irytujące pytanie.
- Nie,
jeszcze nie. Patryk Czarnowski jest moim narzeczonym, ja nazywam się Natalia
Adamczyk. - przypominasz wasze dane mocno wzburzona.
- Czyli
teoretycznie jesteście sobie obcymi osobami? - nie rozumiesz pytań kobiety, ale
cierpliwie odpowiadasz. - W takim razie nie wiem co się dzieje, ale w państwa
DNA jest powtarzalna sekwencja genów.
- To musi
być jakieś nieporozumienie. Może pani pomyliła koperty z wynikami, proszę
sprawdzić. - odpowiada mocno zdenerwowany Patryk, gdy ty usiadłaś na krześle,
ponieważ zrobiło ci się słabo.
*
Mimo
dokładnego sprawdzenia, powtórkowych badań, nie było mowy o nieporozumieniu.
Patryk Czarnowski jest przyrodnim bratem Natalii Adamskiej. Wydaje się
nieprawdopodobne? A jednak jest prawdą. Ten, który pomógł Ci wstać po wyjściu z domu dziecka, który był oparciem w
trudnych chwilach nagle stał się osobą, która doprowadziła do wewnętrznej
destrukcji twej wątłej osoby. Nie mogłaś uwierzyć, że na pozór głupie badania,
które były robione po części dla zabawy, by poznać przodków, pozwolą poznać
brata i ojca. Najgorsze, że brat okazał się być twoim narzeczonym. Był twoją
opoką. Był twoim spełnieniem marzeń. Był najlepszym kochankiem. Brzydzisz się
siebie za każdym razem, gdy pomyślisz, że uprawiałaś seks z własnym bratem. Ta
myśl cię odraża. Nie możesz pojąć, że mężczyzna z którym chciałaś wiązać
przyszłość, mieć dzieci, stworzyć rodzinę okazał się być rodziną tej samej
krwi.
Poznajesz
prawdę, a raczej okoliczności zajścia w ciążę twojej matki wraz z ojcem
Patryka. Dwadzieścia parę lat temu. Lato. Reprezentacja polski wioślarzy
przebywa na obozie w austriackim Wiedniu. Tam też Krzysztof Czarnowski mimo, że
w Polsce czeka na niego żona i dwójka dzieci, to on zupełnie o tym zapominając
zabawia się z pewną polką, która przebywała w tamtych okolicach, gdyż pracowała
w pobliskim hotelu. Wraca jak gdyby nigdy nic do Polski do swojego poukładanego
życia nie dowiadując, że będąc w Austrii
przyczynił się do poczęcia nowego życia.
Nie czekasz,
aż Patryk zakończy sezon, tylko zaraz po otrzymaniu wyników rezerwujesz nocleg
w motelu, a tydzień później jesteś w Anglii u swojej przyjaciółki Justyny. Nie
przypominasz dawnej siebie. Blond włosy, które zawsze były idealnie ułożone
teraz non stop związujesz w byle jakiego kucyka czy koka. Dopasowane ubrania
zamieniasz na wygodne dresy, szerokie koszulki i swetry. Brak makijażu na
twarzy, a jedyne co widać to podkrążone oczy, czerwony nos od płaczu i okropne,
fioletowe żyły na rękach. Patryk próbował się z tobą skontaktować, ale nie
potrafisz z nim rozmawiać nawet przez telefon, a nie wyobrażasz spotkać twarzą
w twarz. Jakimś sposobem udaje się Justynie wkręcić ciebie do pracy na zmywaku w
knajpce w której ona pracuje. Nie jest to szczyt marzeń, ale zawsze, to jakiś
sposób na zarobienie pieniędzy i zajęcie głowy na kilka godzin pracą, a nie
myśleniem o Nim. Skłamałabyś mówiąc, że o nim nie myślisz, bo robisz to bardzo
często. Czasem są dni, kiedy jego osoba jest każdej godzinie, a i takie
godziny, kiedy jest w każdej minucie. Bywa, że zasypiasz i budzisz się z jego
widokiem w oczach. Masz wrażenie, że połowa spotkanych mężczyzn na ulicy
przypomina ci go. Najgorsze są jakieś drobiazgi, kiedy na przykład usłyszysz
piosenkę z którą mieliście jakieś wspomnienia, film, perfumy itp.
Zdajesz sobie sprawę, że to obsesja, ale nie możesz się powstrzymać, gdyż to
silniejsze od ciebie.
Prosto po
pracy udajesz się do apteki, by kupić co najmniej trzy testy ciążowe, które
masz nadzieję, że wykluczą twoje przypuszczenia i choć jeden problem zniknie.
Kładziesz prostokąciki na rogu wanny i ustawiasz alarm na telefonie. Siadasz po
turecku na posadzce i wręcz błagasz Boga, by nie kazał cię ciążą. Po wyłączeniu
alarmu zamykasz oczy i czekasz kilka sekund z urojoną nadzieję, że gdy ponownie
otworzysz powieki, tak wszystkie problemy znikną. Podnosisz się do pozycji
klęczącej i zerkasz na testy. Na dwóch są wyraźne kreski, na jednym blada, ale
także potwierdzająca ciążę. Rozpaczliwie płaczesz nie zdołają połykać łez. Nie
wyobrażasz sobie, urodzić dziecko własnego brata. Ta myśl od razu wywołała
reakcję wymiotną. Nie wyobrażasz sobie, że ta istotka także może być chora, jak
wasza poprzednia córeczka. W końcu kazirodztwo wiąże za sobą wiele chorób
genetycznych. Teraz zdajesz sobie sprawę dlaczego twoje dziecko miało te
wszystkie choroby i deformacje. Mnóstwo myśli przelatuje przez twoją głowę,
jednak wiesz jedno - co byś nie zrobiła, tak każde rozwiązanie będzie
krzywdzące. Bierzesz prysznic i kładziesz się do łóżka nim wróci przyjaciółka.
Całą noc nie możesz zmrużyć oka, a wielki szloch kryjesz przyciskając głowę do
poduszki. Nie chcesz urodzić tego dziecka, bo wiesz, że nie będziesz potrafiła
go w pełni kochać. Każdy jego centymetr będzie ci przypominał, że jego ojcem
jest twój przyrodni brat. Nie chcesz także przeżywać obumarcia maleństwa, jak
było podczas poprzedniej ciąży. Aborcja? Byłaś i chyba nadal jesteś wielką
przeciwniczką, w końcu to maleństwo nie jest niczemu winne. Na tabletkę „po”
jest już za późno. Jesteś zrozpaczona. Zostałaś z tym sama. Bijesz się z
myślami przez kolejne dwa dni i decydujesz na przerwanie ciąży. Może Bóg ci
kiedyś wybaczy, trzymasz się tego w końcu wszystkich kocha. Może ty sobie
kiedyś wybaczysz, że to uczyniłaś. Nie mówiąc nic nikomu udało ci się znaleźć
lekarza, który podejmuje się spełnić twoją prośbę. Wchodzisz do gabinetu
zdeterminowana, wychodzisz zapłakana. Niby ‘problem’ znikł, ale wyrzuty
sumienia są żywe.
Za każdym
razem, gdy usłyszysz Jego imię momentalnie sztywniejesz. Ciągle bliskie i
ukochane, a zarazem wywołujące tyle cierpienia. Mimo upływu czasu nie możesz
się pogodzić z tym, że ten człowiek jest twoim bratem, że znasz ojca.
Przeklinasz siebie, dlaczego tak bardzo chciałaś wykonać te badania genetyczne,
by poznać historię przodków. Gdyby nie twoje dążenie dzisiaj przygotowywałabyś
się do ślubu. Nikt by nie wiedział, jakie relacje ciebie łączą z mężem i
teściem. Każdemu z was żyłoby się lepiej. Rozbiłaś dwie rodziny. Rodzice
Patryka rozwiedli się. Nie możesz sobie darować, że nie posłuchałaś Patryka,
który ciebie namawiał, by nie robić tych badań, bo nic nie dadzą, jednak się
upierałaś, a on jak zwykle uległ ci. Kochasz go i nienawidzisz.
Po kilkunastu
miesiącach znajdujesz maila na poczcie zaadresowanego przez Patryka. Otwierasz
list z szalenie bijącym sercem mimo, że widzisz tylko kilka zdań napisanych
przez niego, a nie musisz słyszeć głosu czy widzieć jego twarzy. Pyta czy
mogłabyś się z nim spotkać, czy może ci pomóc i czy ty możesz jemu pomóc, bo
sobie nie radzi. Spędzasz cały wieczór czytając setny raz te same zdania i
zalewasz łzami. Może kiedyś będziesz w stanie spotkać z nim i spojrzeć mu w
oczy. Na pewno nie teraz. Mogłaś mieć wszystko z nim. Teraz nie masz nic. Oboje
nie macie. Jedna, głupia decyzja zaważyła o dalszej przyszłości, zrobiła wyrwę
w sercu i psychice i nic nie jest w stanie wrócić dawnego spokoju. Czasu już
nie cofniecie. Może kiedyś spróbujecie żyć, jak rodzeństwo.
Koniec.
~*~
Chciałabym podziękować Wam za obecność.
Byłabym wdzięczna, gdybyście w tym ostatnim poście dały
jakiś znak, jeśli rzeczywiście czytałyście. :)
Dziękuję za to opowiadanie. :*
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie takim zakończeniem, a raczej wynikami... Natalia chciała poznać historię przodków właściwie wykonała te badania dla zabawy, ale oczekiwania ich przerosły. Zamiast przodków poznała brata i ojca. Brata, który przez kilka lat był jej partnerem i kochankiem. Wiesz, że mnie ta myśl też aż brzydzi, że siostra z bratem... ale skąd mogli wiedzieć... Nawet Krzysztof nie wiedział, jednak dopuścił się zdrady :/ W każdym razie krótkie, a mądre opowiadanie za które jestem wdzięczna.
Pozdrawiam, I.
Kurczę, aż nie wiem co napisać. To, że jestem kompletnie zaskoczona takim obrotem spraw to mało powiedziane. Ba! Jestem zszokowana i to nie mniej od samych zainteresowanych. W życiu by mi na myśl nie przyszło, że mogą ich łączyć więzy krwi. Ludzka ciekawość, niby niewinna, ale kompletnie odmieniła ich życia. Nie dziwię się, więc, że sobie z tym nie radzą, bo kto by to potrafił?
OdpowiedzUsuńChoć opowiadanie nie zakończyło się sielanką, to dałaś nam naprawdę dobrą, życiową lekcję.
Ściskam ♥
To, że mnie zaskoczyłaś, to mało powedziane! jestem zszokowana takim obrotem spraw! ;o Przyznam szczerze, że nie miałam pojecia co do wynikow badań, ale nigdy nie przypuszczałam, że może się okazać, że Patryk będzie bratem Natalii, a jego ojciec jej ojcem... matko z ojcem! ;o
OdpowiedzUsuńW każdym razie jest mi trochę smutno, że już nic tutaj nie będzie nowego, bo z PC coś znaleźć graniczy z cudem ;p Dziękuję Ci bardzo za tą historię, która jest zupełnie inna od innych, przynajmniej ja podobnej nie spotkałam.
Pozdrawiam! - Ola.
Takiego zakończenia to się kompletnie nie spodziewałam...
OdpowiedzUsuńTak myślałam, że to badanie da odpowiedź na to dlaczego ich córka miała aż tak ciężkie wady i choroby, jednak nie spodziewałam się, że Natalia i Patryk to rodzeństwo. Natalka chciała tylko poznać historię swojej rodziny i poznała - brata, który był jej narzeczonym i ojca. Jej cały poukładany świat legł w gruzach i się nie dziwie, że ma do siebie obrzydzenie, ale skąd miała to wiedzieć. Z czasem nauczą się z tym żyć, bo czasu już nie cofną.
Szkoda, że to już koniec, bo opowiadań o PC jak na lekarstwo...
Ściskam :*
Pierwsza reakcja na zakończenie to śmiech. Jak Boga kocham w życiu bym się tego nie spodziewała. I nie mam pojęcia co powinnam napisać. Główni bohaterowie rodzeństwem? Chyba jednak Natalia nie powinna robić tych badań. Czasami im mniej wiemy tym lepiej. Naprawdę nie mam pojęcia co napisać, dlatego po prostu dziękuję za tego bloga. Nie żegnam się jednak, bo wiem, że będę czytała kolejne blogi twojego autorstwa. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie :)
OdpowiedzUsuńNie takiego końca opowiadania się spodziewałam. Jakoś dziwnie mi się czytało te resztę opowiadania. Łzy, naprawdę leciały mi łzy i to nie szczęścia, radości tylko łzy smutku.
Rodzeństwo? Teraz to wszystko mówi dlaczego dzieciątko miało wady. Jezu żal mi ich. Żal. Pokochali się, układali swoje dalsze życie, a tu takie coś nastało w ich życiu.
Dziękuję za każde napisane tutaj słowo.
Więcej nie dam rady napisać.
Ściskam ♥
No to teraz to mnie zamurowało. Żeby nie było - nie przeczytałam najpierw zakończenia, a potem nie napisałam komentarza pod poprzednim rozdziałem. To rodzeństwo przemknęło mi przez myśl momentalnie chwile temu, po chwili wydawało mi się głupim pomysłem. jednak nie myliłam się. Moje przypuszczenia okaząły się prawdziwe... No masakra jakaś. Po co robiła te badania? Ano po to, żeby dowiedzieć się czegoś o swej przeszłości, chciała być może odnaleźć przodków czy krewnych, z którymi mogłaby nawiązać kontakt. Okazało się zupełnie co innego. Odnalazła rodzinę i to z nawiązką. To niesprawiedliwe, bo wreszcie kiedy spotkała miłośc swojego życia, jeden dzień, jedno badanie wywróciło jej życie do góry nogami... I jeszcze w dodatku ta ciąża... Wyjaśniło się, dlaczego zmarłe maleństwo miało tyle wad i schorzeń... Nigdy nie byłam - i prawdopodobnie nigdy nie będe - za aborcją, ale przypadku drugiej ciąży Natalii, to chyba najrozsądniejsze rozwiązanie z możliwych... Echhh...
OdpowiedzUsuńDziękuję za kolejną historię, Coqu :*
teraz został mi do nadrobienia Pan Kurek... A że ostatnimi czasy przejawiam wobec niego same pozytywe emocje i fluidy - być może skuszę się i na jego love-story :)
Wspaniałe. chyba nikt nie spodziewał się takie obrotu spraw. <3 :* Masz talent.
OdpowiedzUsuń